Kultura pod psem


Coraz trudniej w mieście cieszyć się z towarzystwa psa. Tereny spacerowe kurczą się gwałtownie, przepisy o smyczy, kagańcu, zakazach wprowadzania i puszczania luzem ograniczają możliwości spokojnego, przeznaczonego na odpoczynek bycia razem ze zwierzęciem. Jeżeli na dodatek my, psiarze, będziemy robić sobie na złość, to posiadanie psa stanie się bardziej udręką niż przyjemnością. Żadne przepisy ani punkty karne nie decydują o tym, jak psiarz powinien traktować drugiego psiarza. To tylko kwestia osobistej kultury, stosowania na co dzień najprostszej zasady: wszystkie prawa moje i mojego psa kończą się dokładnie w tym miejscu, gdzie zaczynają się prawa drugiego psa i jego właściciela. Tylko tyle i aż tyle.

Do psa, prowadzonego na smyczy, nie może podbiegać żaden pies

Nieważne, czy podbiegający zwierzak jest łagodny, jakie ma zamiary, czy chce się bawić czy poznać współplemieńca – jeśli ktoś prowadzi psa na smyczy, to sam ten fakt oznacza, że natychmiast, bez żadnej prośby z drugiej strony, własne zwierzę należy odwołać i zapiąć. Lekceważenie prośby o zapięcie na smycz czy apelu o odwołanie podbiegającego psa powoduje najczęstsze nieporozumienia nie tylko pomiędzy psami; także pomiędzy ludźmi. Pies prowadzony na smyczy może być lękliwy, chory czy agresywny, nie ma możliwości wyboru zachowań wobec innych zwierząt, za to może mieć za sobą – on lub jego właściciel – jak najgorsze doświadczenia z innymi psami. Może być nawet bardzo towarzyski i chętny do zabawy, ale to ten człowiek, który trzyma drugi koniec smyczy decyduje, na co pozwala swojemu psu! Akceptowanie swobodnego podbiegania własnego psa do drugiego trzymanego na smyczy jest nie tylko niewybaczalnym narzucaniem się z niechcianym towarzystwem – może skończyć się bardzo źle także dla naszego psa.

Mój nic nie zrobi

Taki okrzyk brzmi komicznie, gdy do trzymanego na smyczy owczarka niemieckiego podbiega z jazgotem puszczony luzem miniaturowy sznaucer. Ale nie każdy owczarek niemiecki ma obowiązek traktować życzliwie małego awanturnika. Nawet tylko karcące uderzenie większego i silniejszego psa może się skończyć się tragicznie dla psiej miniaturki. Gdy większy pies podbiega do trzymanego na smyczy malucha, jego właściciel, mimo okrzyków, że duży pies nic nie zrobi, ma prawo bronić swojego zwierzęcia w każdy dowolny sposób.

O socjalizacji szczeniaka decyduje właściciel

Każdy właściciel szczeniaka czy psiego podrostka sam decyduje o tym, czy pozwoli na ustawianie swojego zwierzęcia przez inne dorosłe psy. Za często po radosnym okrzyku „mój nic nie zrobi szczeniakowi”, szczeniak jest boleśnie stłamszony przez dorosłego psa. Psy mogą i powinny ustalać hierarchię tylko we własnej rodzinnej czy zaprzyjaźnionej grupie – nie ma potrzeby, aby obcy pies czy suka ustawiały w pozycji podporządkowanej naszego szczeniaka. I to samo dotyczy innych szczeniąt, gdy nasz pies będzie już dorosły.

Nie głaszcz, nie karm, ani nie zajmuj się cudzym psem przy własnym

Dla każdego pełnego temperamentu zwierzęcia takie zachowanie przewodnika może być odebrane jako degradacja, pies niechętnie ustępuje swojego miejsca w grupie rodzinnej jakiemukolwiek obcemu psu. I znowu, pomyślane jako życzliwe, zachowanie człowieka może spowodować poważny konflikt między psami.

Inny styl zabawy

Zanim pozwoli się psom na swobodne bieganie, warto zastanowić się, czy psy w taki sam sposób zachowują się w zabawie. Zabawa w wykonaniu boksera jest nie do przyjęcia dla owczarka – i odwrotnie. Psy, które lubią w zabawie twardy kontakt ciałem i wzajemne przepychanki, nie mogą zrozumieć bolesnego podszczypywania podczas pościgów; co innego dla różnych psich ras oznacza dobrą zabawę, co innego – ostatnie słowo do awantury.

Uwaga na cudze zabawki

Zabawki cudzego psa nie należą do nas, nie my je kupowaliśmy. Gdy nasze zwierzę interesuje się zabawką innego psa, aportem, piłeczką, rękawiczką, może to spowodować poważną w skutkach walkę o zdobycz. Jeśli pozwalamy, by nasz silniejszy, większy i bardziej zaborczy pies odbierał zabawki słabszym, to takie zachowanie naprawdę równoznaczne jest także z kradzieżą, niezależnie od wartości zabawki.

Uwaga na przeszkody

Lepiej nie podchodzić ze swoim psem do tego, który akurat pokonuje przeszkodę. Pokonywanie przeszkód często wyzwala bardzo silne emocje i drugi, zbyt blisko znajdujący się pies może zostać za chwilę zaatakowany.

Grupa zaprzyjaźnionych psów potrafi niebezpiecznie atakować inne

Puszczanie luzem w publicznym miejscu dwóch czy kilku zaprzyjaźnionych psów i nie zwracanie uwagi na ich zachowanie może skończyć się bardzo źle. Psy, stanowiące we własnym odczuciu stado, chętnie przepędzą i pogryzą każdego intruza, a przecież publiczny teren nie należy do żadnego z właścicieli psów, nikt nie ma tam większych dla siebie praw.  W szalonych wzajemnych gonitwach grupa najgrzeczniejszych w innych sytuacjach zwierząt może wpaść na przypadkowego przechodnia, i dobrze, jeśli człowiek po takim spotkaniu wstanie o własnych siłach.

Pies może zaatakować sukę

Lepiej nie wierzyć w to, że pies nigdy nie zaatakuje suki. Od lat rozmnażamy także zwierzęta pozbawione prawidłowych zachowań socjalnych; jeśli nasz pies bodaj raz już zaatakował sukę, nie sprawdzajmy, czy zachowa się prawidłowo wobec kolejnej.

Przed sklepem

Pozostawianie psa uwiązanego pod sklepem to poważny błąd – jednak nic nie upoważnia nas do podprowadzania na styk własnego zwierzęcia. Pies pozostawiony przed sklepem albo, we własnym przekonaniu, pracuje czekając na powrót właściciela, albo jest tak pobudzony ograniczeniem swobody, że odpowie zębami nawet na przyjazne zaczepki.

Do psa, który szkolony jest przez swego przewodnika, wszystko jedno, na smyczy czy bez, nie może podbiegać drugi pies

Nie potrafimy opanować własnego zwierzaka? To popatrzmy, z dystansu, trzymając go na smyczy, jak robi to ktoś inny. Tylko właściciel psa decyduje o tym, jakie zajęcie daje swojemu psu na spacerze; jeśli nie narusza w żaden sposób naszej przestrzeni osobistej, odpowiedzmy tym samym. Możemy nie uznawać potrzeby szkolenia własnego psa, ale nie mamy prawa decydować o tym, co jest potrzebne dla innych zwierząt. Jeśli nikt nie oczekuje od nas pomocy w szkoleniu, wypada po prostu nie przeszkadzać.

Ten pies pracuje!!!

Elementarna ludzka solidarność nakazuje trzymać z daleka własne zwierzę od psa, który prowadzi niewidomego, asystuje komuś na wózku inwalidzkim czy siedzi przy dziecięcym wózeczku. Jeśli nie narzucamy się psom prowadzonym przez policjantów, zachowujmy taki sam dystans od wszystkich innych pracujących dla człowieka.

Pies nie wyrasta z agresji

Jeśli pies prowadzony na smyczy rzuca się na wszystkie inne, spokojnie przechodzące, problem nie zniknie sam z siebie, będzie nasilać się na każdym kolejnym spacerze. Takie zachowanie oznacza brak podporządkowania lub brak zaufania do przewodnika; wymaga zdecydowanej korekty pod okiem doświadczonego trenera. Odwracanie uwagi smakołykami nie pomoże na pewno.

Suka z cieczką na spacerze

Zdrowy rozsądek nakazuje, aby wychodząc dla koniecznej fizjologii z grzejącą się suką unikać skupisk psów, nie puszczać suki luzem i używać specyfików likwidujących jej zapach. Jednak w psiej księdze rekordów głupoty na pierwszym miejscu powinna znaleźć się pani, która na prośbę o nie podchodzenie z trzymanym na smyczy samcem jamnikiem do grzejącej się suki owczarka niemieckiego, odpowiedziała, że jej pies chce się tylko zalecać.

Poczekalnia to nie psia łączka!

Drugie miejsce w księdze rekordów głupoty przyznać należy wszystkim tym, którzy próbują zaprzyjaźniać psy w poczekalniach gabinetów weterynaryjnych. Nie każdy pies przyszedł tylko na szczepienie – kontakt z chorym psem drugiemu nie wyjdzie na zdrowie, a każdy pies, chory czy jeszcze zdrowy, potrafi w stresującej sytuacji i nieuniknionej często ciasnocie ostro reagować zębami.

Co mówi prawo

Jesteśmy odpowiedzialni za wszystko, co robi nasz pies, nawet wtedy, gdy ucieknie czy w inny sposób wymknie się spod kontroli. Jeśli dopuścimy, aby nasz pies, puszczony luzem, ugryzł drugiego trzymanego na smyczy, należy liczyć się z koniecznością nie tylko okazania świadectwa szczepienia przeciw wściekliźnie. Grzywna z urzędu i zwrot kosztów leczenia orzeczony w sprawie z powództwa cywilnego to też są już nieuniknione konsekwencje.

Coraz trudniej w mieście, bez własnego domu i ogrodzonych hektarów, cieszyć się zwierzęciem. Coraz więcej zakazów i ograniczeń spotyka nas na każdym kroku. Ale my – właściciele psów – jesteśmy zbyt często najgorsi nawzajem dla siebie. Gorsi niż wszelkie służby karzące mandatem za puszczenie luzem bez kagańca spokojnego psa w zupełnie pustym parku o dwunastej w nocy. Jeśli nie potrafimy solidarnie walczyć o lepsze prawa dla naszych zwierząt, to przynajmniej traktujmy się z odrobiną kultury. Takiej dla psa, a nie pod psem.

Zofia Mrzewińska

TELEFON:


+48 601 515 707

ADRES:


GPS 50.2137032,18.9254405
40-780 Panewnik, Katowice, Poland

Design by Cerralke